'My Life as a White Trash Zombie', Diana Rowland

Zombio-fala


Był taki czas, ze popkultura zachłysnęła się motywem zombie. On wciąż powraca, ale nie w tak agresywnej i obezwładniającej formie. Jednak własnie wtedy, na zombio-fali, powstały liczne seriale, filmy, klipy i książki. 
"My Life as a White Trash Zombie" jest jedną z pozycji, które temat zombiaków ugryzły z całkiem innej strony.


Żyjąc o mózgach 


Rowland zbudowała postać niestereotypową - Angel to buntowniczka "dla zasady", niegrzeczna dziewczynka, która pije, pali i bierze narkotyki. Przestrzeganie przepisów nie jest jej mocną stroną. 
To młoda kobieta, która przez życie szła bez celu. Jej plany nie obejmowały dnia następnego. Zapewne dlatego usiadła przy barze. Dlatego przyjęła zaproponowanego jej drinka. Dlatego obudziła się w szpitalu. Naga, blada i dobrze zakonserwowana.

Główna bohaterka z dnia na dzień staje się zombie, ale prócz tego, że zaczyna spożywać mózgi, zmiana nie odbija się na jej ciele. No, czasami zdarza się jej gnić od środka. Jednak poza tym, niczym nie odstaje od innych przedstawicieli homo sapiens. Jest chuda, farbowana i sarkastyczna. Pracując w biurze koronera dobrze wtapia się w tło i, co ważniejsze, ma stały dostęp do mózgów. 

W końcu to one są jej siłą napędową.


Gnijąca superbohaterka


W naszym przekonaniu zombie to niemal zwierzę - dzikie, szalone i wiecznie głodne. 
"My Life as a White Trash Zombie" przedstawia zombie jako funkcjonujące istoty, świadome swoich czynów. Autorka zdecydowała się na balans. Angel żywi się mózgami i bez dostępu do nich może wpaść w szał, ale z reguły utrzymuje zdrowy rozsądek. 

Dla niej przemiana okazała się czymś pozytywnym, ponieważ narzuciła jej ograniczenia, jednocześnie obdarowując siłą. O ile jesteśmy dobrze zaznajomieni z wizerunkiem bezlitosnych, głupich zombie, o tyle czymś nowym są umarlaki, które nie wywołują obrzydzenia. 

Taki obrót spraw pozwolił Rowland uczynić Angel częścią społeczeństwa. Ona nie wegetuje, a żyje. Pracuje, porządkuje swoje życie oraz nieoficjalnie tropi zabójcę pobratymców. 

Superbohaterka? Niekoniecznie. 

Autorka nie idealizuje głównej bohaterki. Gdyby nie fakt, że jest zombie, moglibyśmy nazwać ją przeciętną, a jej historia zaliczałaby się do powieści sensacyjnych. 


Żywa, ale lekko przygniła


"My Life as a White Trash Zombie" to ciekawa zapowiedź serii. Okładka zdecydowanie przyciąga uwagę, a fabuła utrzymuje napięcie. Angel dla wielu czytelników może okazać się nieprzystępna, ale właśnie to czyni ją żywą bohaterką (choć lekko przygniłą od wewnątrz).

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top