#Book_Gutting z Agathą Christie [Panna Marple, vol.1]


Agatha Christie - kto to taki? (głupie pytanie!)




Born in Torquay in 1890, Agatha Christie became, and remains, the best-selling novelist of all time.

She is best known for her 66 detective novels and 14 short story collections, as well as the world’s longest-running play – The Mousetrap. Her books have sold over a billion copies in the English language and a billion in translation.


Urodzona w Torquay w 1890, Agatha Christie stała się, i pozostaje, najlepiej sprzedającą się powieściopisarką wszech czasów.

Najbardziej znana jest z 66 detektywistycznych powieści i 14 zbiorów krótkich opowiadań, jak również z najdłużej wystawianej sztuki - Pułapka na myszy. Jej książki sprzedały się w ponad bilionie egzemplarzy w wersji anglojęzycznej i w bilionie egzemplarzy w przekładach.

źródło: agathachristie.com


"Morderstwo na plebanii"



Wydawać by się mogło, że morderstwo to czyn, którego dopuściłoby się niewielu. Tych, którzy gotowi są podjąć tak ryzykowny i haniebny krok, posądzamy o misterne wykonanie i lata przygotowań lub niechlujstwo i brak logiki. W obu przypadkach winowajcy pragną pozostać nieuchwytni. 

Co jest w zabójstwie zawiłego, jeśli sprawca sam zgłasza się na policję? Gdzie w nim dreszczyk emocji i uderzenie adrenaliny? Czy odpowiedź jest tak prosta i banalna?

Otóż prawda nie zawsze jest tak oczywista, a morderstwo rzadko można rozwiązać jednym pociągnięciem pióra. Szczególnie to, którego dokonano na plebanii. 

Każdy coś widział i każdy coś wie, ale nic nie jest pewne, a lista podejrzanych wydłuża się z każdym dniem. Jedynie Panna Marple uśmiecha się tajemniczo, jakby wiedziała o wiele więcej niż jest gotowa przyznać.

Kto zabił pułkownika Protheroe?
Jakie były jego motywy?
Co wspólnego ze sprawą mają sekretni kochankowie i prowadzone w miasteczku wykopaliska?

St. Mary Mead jeszcze nigdy nie odkryło naraz tylu ze swoich tajemnic.

Ulubione cytaty:
Jesteśmy zwykle ufni i skłonni brać ludzi za takich, za jakich chcą uchodzić.
(...) obserwując od tak dawna naturę ludzką wiem, że nie należy się po niej spodziewać zbyt wiele.
W St. Mary Mead wszyscy znają najskrytsze tajemnice sąsiadów. Nie ma w Anglii detektywa, który by mógł iść w zawody ze starą panną w nieokreślonym wieku, mającą dużo wolnego czasu.
Dla chłopca w wieku Dennisa powieść kryminalna jest jedną z największych przyjemności w życiu, gdy więc znajduje we własnym domu prawdziwą powieść kryminalną wraz ze wszystkimi akcesoriami, jak zwłoki itp., czuje się w siódmym niebie. Śmierć bardzo niewiele znaczy dla szesnastoletniego chłopca.
(...) jesteśmy kupą ograniczonych, zadowolonych z siebie istot, aż nazbyt skorych do wyrokowania o sprawach, o których nie mamy żadnego wyobrażenia.
Kiedy młodsze pokolenie ożywione najlepszymi zamiarami stara się pomóc starszym, skutki bywają nieobliczalne.
Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, jak powiada panna Marple.
Zastanawiam się często, czemu to cały świat tak jest skłonny do uogólnień. Uogólnienia bardzo rzadko są prawdziwe, a najczęściej bywają absolutnie nieścisłe. 
Panna Marple ma zazwyczaj rację. Dlatego tak jest nielubiana.
Widzi ksiądz proboszcz (...) kiedy się tak żyje, jak ja, samotnie, z dala od wielkiego świata, musi się mieć jakiegoś konika. Można się oczywiście zajmować robotami na drutach, harcerstwem, dobroczynnością, szkicowaniem pejzaży... ale moim konikiem jest - i zawsze była - natura ludzka. Taka różnorodna i taka fascynująca.

"Trzynaście zagadek"


Wiemy, że Panna Marple znakomicie radzi sobie pod presją. Rozwiązywanie wszelkich zagadek jest dla niej jak chleb powszedni. Jednak wielu mieszkańców St. Mary Mead wciąż nie zna tej jasnej i znamienitej strony miejscowej starej panny.

Uważają, że Panna Marple jest jedną z wielu. Odbita od stempla starsza kobieta, którą interesują tylko najświeższe ploteczki. 
Niedługo, dzieląc stół, przekonają się, że za delikatną i pozornie bezbronną sylwetką stoi silny i prężny umysł.

Trzynaście zagadek. Każda opowiedziana przez inną osobę. Jedyna w swoim rodzaju Panna Marple, dowodząca, że ludzie starsi w niczym nie odstępują, a nawet przewyższają osoby młodsze.
Ulubione cytaty:
(...) mój kochany (...) natura ludzka jest wszędzie taka sama. Na wsi po prostu ma się więcej możliwości do przyjrzenia się jej z bliska.
(...) pamięć ludzka jest bardzo krótka i zawodna. I jak zawsze mówię, całe w tym szczęście.
W mieście takim jak to, prywatne życie jest mniej lub bardziej publiczną tajemnicą.
Wszyscy jesteśmy w gruncie rzeczy podobni do siebie. Być może, nie zdajemy sobie jednak z tego sprawy. I całe w tym szczęście.
Zdaję sobie, że w dzisiejszych czasach, tak właśnie podchodzi się do ludzi - bez uczucia i nie bawiąc się w sentymenty, ale mnie zawsze to razi i chyba nigdy do tego nie przywyknę.
(...) nie osoba winowajcy liczy się najbardziej. Najważniejsze to ochronić niewinnego. A tej prostej prawdy nikt nie może sobie uświadomić.
Nie to zaś jest najważniejsze, by złapać i ukarać winnego, ale by uwolnić od strasznego podejrzenia o zbrodnię tych, którzy są niewinni.
(...) Tak, plotkowały rzeczywiście co niemiara. Ludzie, zwłaszcza młodzi, bardzo się tym gorszą. Na przykład mój siostrzeniec, który pisze książki - i to chyba niezłe książki - zawsze twierdzi, że to po prostu niemoralne, gdy mówi się źle o ludziach nie znając ich dobrze. Ale ja uważam, że młodzi biorą rzeczy bardzo powierzchownie. Nie zwracają należytej uwagi na fakty. A tymczasem powiedzenie "w każdej plotce jest coś z prawdy" ma swoje uzasadnienie. Gdyby zastanowili się nad tym czasem, doszliby wkrótce do wniosku, że sprawdza się to w dziewięćdziesięciu przypadkach na sto. Dlatego właśnie plotki tak bardzo irytują ludzi.
(...) Te "nieznośne plotkary", jak nazywa je mój siostrzeniec, mają mnóstwo wolnego czasu i nie przepuszczą żadnej sprawie, która dotyczy innych ludzi. Ale sądzę, że śmiało można je nazwać również znawczyniami tematu. Dzisiejsza młodzież rozmawia zupełnie swobodnie na tematy, które były tabu w czasach mej młodości, a przecież ich znajomość życia jest ogromnie ograniczona. Są bardzo łatwowierni, w gruncie rzeczy wierzą wszystkim i we wszystko, co im się powie. A gdy chce się ich przestrzec, nawet w najoględniejszy sposób, od razu obruszają się i nazywają cię wiktoriańskim przeżytkiem, który wylewa z siebie słowa niczym nieszczelny kran.
Zawsze twierdzę, że życie to powtarzające się sytuacje. 

"Noc w bibliotece"


Trup jest obiektem niepożądanym. Szczególnie, gdy znajduje się w bibliotece. Przed kominkiem. W białej, tandetnej sukience. 

Ruby za życia nie miała za wiele taktu, po śmierci również go nie nabyła. Wizytując dom państwa Bantry w wieczorowym, niezbyt wykwintnym ubraniu i ze śladami uduszenia, wprawia w konsternację całe miasteczko.

Jej śmierć wykracza daleko poza granice St. Mary Mead i jest połączona z hotelem "Majestic", gdzie zwykła pracować.
Odległość nie jest dla Panny Marple problemem. Zna naturę ludzką jak zły szeląg, a co za tym idzie - wie kto, gdzie, kiedy i dlaczego popełnił morderstwo.

Ale nie wypada rzucać oskarżeń bez twardych dowodów, dlatego rozpoczyna się śledztwo. Energiczne, pełne zawiłości i rodzinnych powiązań.

Ulubione cytaty:
(...) moim zdaniem, człowiek może się z równym powodzeniem zużyć, jak i zardzewieć. (...) obserwuje się raczej coś wręcz przeciwnego, mianowicie pacjentów czepiających się kurczowo życia w nieustannym strachu przed przemęczeniem, przeciągiem, bakcylami, przed niestrawnym posiłkiem.
Ona [panna Marple] ma bardzo bystry wzrok i bardzo czujny węch. (...) Nic nie ujdzie jej uwagi.
Dobrze wychowanej pannie (...) zależy na tym, aby być ubraną odpowiednio w każdej sytuacji. To znaczy, choćby nie wiem jaki upadł, dobrze ubrana panna nie pójdzie w jedwabnej sukience na randkę. (...) Jeśli spotkanie [z wielbicielem] ma się odbyć w obrębie hotelu lub gdzie indziej, gdzie obowiązują stroje wieczorowe, włoży oczywiście najładniejszą sukienkę wieczorową. Ale wie dobrze, że na powietrzu ośmieszy się w sukni wieczorowej i dlatego włoży szykowną suknię sportową.
Anglik odnosi się nieufnie do każdego, kto za dobrze tańczy (...).
Pieniądz jest potężnym motorem czynu.
(...) wszyscy byli nazbyt łatwowierni. Nie można sobie na to pozwolić, aby wierzyć we wszystko, co ludzie mówią. Jeśli coś nie jest w porządku, to z zasady nie dowierzam nikomu. Znam po prostu naturę ludzką za dobrze. 
Mówi się (...) że ludzie ludzie poznają się tylko w małżeństwie. Jeśli nie ma legalnego związku, ludzie są o wiele ostrożniejsi. Muszą sobie stale wzajemnie powtarzać, jacy to oni są szczęśliwi ze sobą. Muszą się usprawiedliwiać. Wtedy nie wolno się kłócić. Małżeństwom zaś, jak zaobserwowałam, awantury sprawiają po prostu przyjemność. No i te przeprosiny potem.
Jak już panom powiedziałam, jestem bardzo nieufna. (...) większość ludzi z epoki wiktoriańskiej jest taka. Mogę na to powiedzieć tylko tyle, że widocznie ludzie z epoki wiktoriańskiej znają się bardzo dobrze na naturze ludzkiej.

"Zatrute pióro"



Lymstock - pozornie niewielka mieścina, która w założeniu miała być miejscem wypoczynku i źródłem odprężających ploteczek. 

Tego oczekiwał Jerry Burton. Oczekiwał przewidywalnego. Natomiast Lymstock kipi od energicznych zwrotów akcji i nieoczekiwanych śmierci.

Zaczyna się tak jak zawsze, czyli dość niewinnie. Garść anonimów, które pachną tchórzostwem, kobietą i staropanieństwem. Wypełnia je jad i ślepa nienawiść. 
Większość zbyłaby to nerwowym śmiechem, gdyby nie samobójstwo. W obliczu śmierci gra staje się czymś realnym, a społeczeństwo żąda winnych.

Dwa trupy, wycięte litery poprzyklejane na niepozorne kartki i niezwykle sprytny prowodyr tych zdarzeń.

W takiej chwili, gdy policja tkwi w martwym, krwawym punkcie, na pomoc wzywany jest nie kto inny jak nieoceniona panna Marple, dla której nie ma zagadek nie do rozwiązania.

Ulubione cytaty:
(...) ten podróżuje szybciej, kto idzie sam.
(...) wszyscy tylko tutaj są cofnięci co najmniej o pięćdziesiąt lat. Cudowny kraj, ta nasza Anglia. Posiada coś, jak gdyby kieszenie, a jedną z nich jest właśnie Lymstock. To bardzo interesujące z punktu widzenia zbieracza. Zawsze mi się zdaje, że mój pobyt tutaj, to jakby dobrowolne schowanie się pod szklanym kloszem, gdzie nic się nie dzieje...
Ślepa nienawiść... tak! Ślepa nienawiść! Ale nawet człowiek ślepy może przez przypadek trafić kogoś w samo serce.
Zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn nie ma nic lepszego niż praca! Jedynym, niewybaczalnym grzechem jest próżniactwo!
Umysł nasz lubi być karmiony, jak łyżeczką, pomysłami innych ludzi, jeżeli się go jednak pozbawi tej pożywki, zaczyna zrazu niechętnie, myśleć samodzielnie, a tego rodzaju myślenie, proszę pamiętać, jest myśleniem oryginalnym i może przynieść bardzo cenne rezultaty.
A jak przyjechałem tutaj, aby "żyć jak roślina" i interesować się wszystkimi miejscowymi skandalikami! Kochane, drogie skandaliki! Paszkwile, kalumnie, sprośny język i morderstwo...!
Pan się gorszy tym, co mówi nasze małe plotkarskie miasteczko. Powiem panu tylko jedno: ludzie zawsze przypuszczają najgorsze.
Szczerość zawsze budzi strach.
Mieszkając stale na prowincji można wiele się nauczyć, jeżeli idzie o ludzki charakter (...). Najważniejszą rzeczą w takich wypadkach jest zachowanie przytomności umysłu. Zbrodnie są przeważnie bardzo proste. I ta także nie różniła się od innych. Normalna, nieskomplikowana chociaż, rzecz jasna, nieprzyjemna...
(...) nie po to żyjemy na tym świecie, drogi młodzieńcze, aby unikać niebezpieczeństw, gdy stawką jest życie człowieka niewinnego...

"Morderstwo odbędzie się..."



Morderstwa popełniamy skrycie. W ukryciu planujemy, a następnie finalizujemy. Kochamy zaskakiwać ofiary. Z reguły staramy się, by przyszły trup nie był świadomy nadchodzącej śmierci. 

Tymczasem w Chipping Cleghorn sprawy mają się zgoła inaczej. W gazecie pojawia się ogłoszenie, a w nim co następuje: Morderstwo odbędzie się....

Wobec tego niewielka społeczność zbiera się w jednym z domów. Następuję wymiana uprzejmości, ciastka zostają podane. W oczekiwaniu na napoje światła gasną, rozlegają się strzały.

Morderca pada martwy.

Ulubione cytaty:
Chytre oczy (...) to, proszę panów, takie, które spoglądają prosto w czyjąś twarz i nigdy nie mrugają ani nie umykają na boki.
Pieniądze! (...) Pani zapewne nie wie, że tylko ktoś, kto odczuł na własnej skórze, naprawdę zdaje sobie sprawę, ile znaczą pieniądze, albo raczej, co to znaczy, kiedy ich brakuje. (...) nie wie nikt, kto tego nie zaznał, co to jest prawdziwy głód. (...) No i nędzne ubranie! Naprawia je, ceruje i wciąż się łudzi, że tego nie widać. A kiedy szuka pracy, nieustannie słyszy jedną odpowiedź, że jest za stary! Straci siły, traci nadzieję...
Jeśli ktoś pragnie pieniędzy dla samolubnych celów, to chociaż wie, jaki jest naprawdę. Jeżeli jednak ktoś zacznie w siebie wmawiać, że pragnie ich dla dobra innych, może wyciągnąć ostateczny wniosek, że w gruncie rzeczy morderstwo to nic złego. (...) ja za nic nie zabiłabym nikogo. Nawet gdyby to był ktoś bardzo stary lub beznadziejnie chory, lub taki, co wyrządza wiele krzywd innym. Nie zabiłabym szantażysty ani najbardziej krwiożerczej bestii. (...) Bo, ciociu, ludzie pragną żyć, prawda? (...) Każdy ceni sobie życie... i  zgrzybiały, i cierpiący, i taki, co porusza się z trudem. (...) tacy boją się śmierci jeszcze bardziej niż młodzi i w pełni sił. Trudniej im umierać (...) gdyż toczą walkę o życie. Ja także kocham życie, nie dlatego nawet, by być szczęśliwą, radować się, bawić. Po prostu, ciociu Jane, chcę chodzić, poruszać się, myśleć, odczuwać wszystko, co mnie otacza.
Nie rozumiem, czemu mówi się, że sprawcy zbrodni są szaleni! (...) Nie zgadzam się! Przestępca musi być przy zdrowych zmysłach. Musi być przerażająco chytry i przy zdrowych zmysłach!
Łagodni ludzie o słabym charakterze często bywają nad wyraz zdradliwi. A jeżeli czują urazę do życia, łatwo tracą nawet tę odrobinę sił moralnych, jaką mogą mieć.
Zwykle zapominamy, jak ludzcy bywają mordercy.

"Strzały w Stonygates"


Bywają sztuczki, których mechanizmów nie sposób odgadnąć, magicy hipnotyzujący publikę oraz starsze panny niepodatne na najwytrawniejsze z kłamstw.
Jedną z nich jest panna Marple. Nie można jej zwieść i jedno jest pewne. Nie da sobie wmówić, że magia istnieje... a morderca jest nieomylny. 

Każdy popełnia błędy, więc gdy rozlegają się strzały, panna Marple jest już na tropie. Zabójstwo i próba zabójstwa popełnione w tym samym czasie? Podwójny blef? Kurtyna? 

Stonygates jest sceną, na której rozgrywa się najwspanialsze z przedstawień - prawdziwe i krwawe. Publiczność jest aktywnym uczestnikiem wydarzeń, a scenariusz posiada tylko morderca. 

Kim jest? Jakie sztuczki chowa w rękawie?

Ulubione cytaty:
Wszyscy jesteśmy trochę nienormalni (...). W tym tkwi właśnie tajemnica egzystencji. Wszyscy jesteśmy nienormalni.
Wszystko, co czynimy, czynimy w sposób celowy, panie inspektorze. Ilekroć zdarzy się panu zapomnieć czyjeś imię lub czyjąś twarz, dzieje się tak dlatego, że - zupełnie podświadomie - chce pan zapomnieć.
(...) psychiatrzy potrafią doprowadzić człowieka do szału.
Boję się tych pani porównań. Zawsze tkwi w nich jakieś ukryte żądło. Pani jest prawdziwą wiedźmą, panno Marple.

"Kieszeń pełna żyta"


Trupy prawie zawsze są takie same. Natura ludzka również pozostaje niezmienna. Kiedy jednak zostaje uśmiercony Rex Fortenescu dzieją się dziwne rzeczy. 
Jego kieszeń wypełnia żyto, gdy umiera przy porannej herbatce, a kosy zajmują miejsce pasztetu. 
Nasuwa się na myśl pewna rymowanka. 

Zaraz po Królu umiera Królowa, a w oddali słychać ptasi skrzek i pieśń chciwości. Tony wydają się błędne, jakby nieskoordynowane, ale te morderstwa niewiele różnią się od innych. Tak samo złowieszczych. Okrutnych. Bezsensownych.

Panna Marple wie to jak nikt inny. Dla niej istnieją tylko ludzkie przypadki. Żadna intryga nie jest dość skomplikowana. Nie istnieje zagadka nierozwiązywalna. Istnieją tylko nieudolni, błądzący ludzie.

Ulubione cytaty:
(...) dawne grzechy rzucają długie cienie.
Przesadna ostrożność lepsza niż żal poniewczasie.
Najgorsza wada to umysł zbyt ufny.
Piosenka za szóstkę, kieszeń żyta i 
Zapiekanych w cieście kosów mendle trzy. 
Przekrojono ciasto, ptaszków zabrzmiał chór. 
Co za pyszne danie na królewski dwór! 
Król był w skarbcu, liczył tam pieniądze swe 
Królowa w komnacie bułkę z miodem je. 
Służebna w ogrodzie wietrzy ubrań stos, 
Wtem przyleciał ptaszek, oddziobał jej nos. 
Trzeba wielkiej odwagi, by przeżyć jakoś życie.

Niepozorna staruszka


Agatha Christie. Nie spotykamy się po raz pierwszy, ale przyznam szczerze, że Panna Marple jest o wiele przyjemniejszą osóbką nić kapryśny Hercules Poirot. 

Autorka w tej drobnej i niepozornej staruszce zawarła cały wiktoriański szyk i pruderię. Jednocześnie zdołała przełamać stereotyp. Bohaterka cyklu łączy w sobie staroświeckie poglądy i zachowania oraz  nowoczesny, na bieżąco aktualizowany umysł. 
Mimowolnie Panna Marple dla czytelnika szybko staje się wzorem osoby starszej. Pokazuje, że wiek nie wyklucza sprawności, tak samo jak młodość nie zawsze pociąga za sobą głupotę.

Zastanawiałam się, zanim zaczęłam czytać, jak Christie zdołała sprawić, że całe rzesze czytelników pokochały tę staruszkę. Co sobą przedstawia? Czym się wyróżnia? Doszłam do wniosku, że Panna Marple staje się dla nas niczym najtroskliwsza, a zarazem najbardziej roztropna babcia. Z kłębkiem włóczki na kolanach prowadzi nas przez kolejne stopnie zbrodni. Jej usposobienie i wychowanie damy wyklucza jakiekolwiek demonizowanie, czy wyolbrzymienia. Sprawia to, że czytelnik niezwykle wyraźnie widzi zło i posiada możliwość analizowania kolejnych wypowiedzi świadków. Jednak bynajmniej nie ułatwia to rozwiązywania zagadek.

Jak to jest z tymi zagadkami?


Właśnie one przyprawiają czytelnika o silne emocje. Najczęściej jest to frustracja pomieszana z podziwem, choć zdarza się również niedowierzanie. Christie dba, by żadna z tajemnic nie była zbyt oczywista, ale nie jest okrutna. Rzuca nam pod nogi niewielkie okruchy, których zadaniem jest naprowadzenie zarówno nas, jak i Panny Marple, na trop. Jednak nie da się zaprzeczyć, że żadni z nas detektywi i często nawet oczywiste sugestie zasłaniamy mglistymi i niepoważnymi podejrzeniami.

Następnie, jak grzeczne wnuczęta, podążamy za starszą panią, gdy ta wskazuje nam poszlaki i wyjawia rozwiązanie zagadki.

Zbrodnia, choć jest najważniejsza w każdej książce, nie dominuje jej. Niezwykle ważną rolę odgrywa ludzka natura. Czyny, słowa, gesty. To nauka czytania mowy ciała i prztyczek w nos dla tych, którzy lekceważą wsie i małe miasteczka. 


Ludzie z form


Christie bawi się bohaterami. Każda z postaci - nowa, czy już nam znana - przedstawia określony ludzki typ. Dlatego Panna Marple tak wielką uwagą obdarza ludzi zamieszanych w zbrodnie. 

Nie bagatelizuje swoich przeczuć, ale nigdy nie ignoruje faktów. Podejrzenia są dla niej rzeczą obcą. Nie rzuca na nikogo cienia oskarżeń. Osądza, gdy jest całkowicie pewna wyroku oraz świadoma stojących za nim realiów.

Co ciekawe, narratorem rzadko kiedy jest Panna Marple. Często są to osoby postronne, które zdają dość ograniczoną i subiektywną relację z wydarzeń. Zdarza się również, że nasza ukochana staruszka pojawia się dopiero przy rozwiązaniu akcji, nie uczestnicząc w samym dochodzeniu. 

Pokazuje to siłę, jaką posiada Christie. Nieważne, kogo ustanowi narratorem i z jaką częstotliwością będziemy spotykać się z Panną Marple, książki pozostają niezmiennie wciągające.

Są niewielkie, ale wypełnione treścią. Nie nudziłam się nawet przez chwilę. Christie okazała się tak dobra, jak to zapowiadano. Zaoferowała czytelnikowi idealne połączenie ludzkich charakterów, akcji i prozaicznych, a jednak nie oczywistych, zbrodni.

Kryśka

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top